niedziela, 11 października 2015

*12*

Rose

Patrzyłam na Dylana jak na idiotę. Kiedy chłopak dał mi swoją bluzę myślałam że już całkowicie mu odwaliło ale okazało się że nie. Jego bluza była ciepła i wspaniale pachniała. Spojrzałam na chłopaka wiedząc że patrzy na zadrapanie. Chciałam mu powiedzieć żeby tak nie patrzył ale zamiast tego szybko opuściłam bluzę która zakryła mój brzuch. Spojrzał mi w oczy co odruchowo kazało mi się cofnąć. Spojrzałam w dal, zawsze tak robiłam jak czułam się nieswojo.
-Co będzie jutro ? - zapytałam bardziej siebie niż jego ale usłyszałam odpowiedź
-Zapewne nie będą niczego pamiętać. Twoją ranę pokażemy Nicolet
-Czemu? - Nie chciałam by ktoś jej oglądał i żeby później się wypytywał.
-Studiuje medycynę przynajmniej spojrzy na to medycznym wzrokiem- musiałam wymyślić jakąś dobrą historykę żeby nie zaczął mówić dalej odpowiedziałam :
-Aha - Patrzyłam teraz nie dokładnie w tamto miejsce moją uwagę przykuły gwiazdy. Nie potrafiłam zasnąć. Kiedy Dylan zasnął poczułam się dziwnie samotna. Po cichu wstałam i ruszyłam przed siebie. Chciałam się przejść. Poszłam w ciemność i usiadłam pod drzewem. Poczułam się bezpiecznie, nie mówię że przy Dylanie nie czułam się tak ale tu wiedziałam że jestem tylko ja, las i gwiazdy. Kiedy w końcu zasnęłam miałam pusty sen. Obudził mnie głos Nicolet. Wzdrygnęłam się i spojrzałam prosto w jej oczy. Dziewczyna się uśmiechnęła i powiedziała
-Wszystko w porządku nie jest aż tak źle... nawet nie trzeba będzie szyć ale trzeba to odkazić, więc nie martw się tańczyć dalej będziesz mogła
-Ale... -nie dała mi dokończyć
-Nie ma ale wszyscy wiemy że tańczysz i skandalem było by gdybyś miała przestać -wszyscy ? Jak to wszyscy tak dobrze to ukrywałam. Skąd oni to wiedzieli ? Nicolet podeszła do Dylana lekko się uśmiechnęła po czym zrobiła grobową minę i odeszła. Czyżby się pokłócili... zresztą co mnie to obchodzi. Wstałam posłałam Dylanowi wzrok mówiący "dziękuję" i poszłam na zachód bo ten kierunek wydawał mi się słuszny. Po chwili Dylan mnie dogonił co nie było wyczynem bo ledwo co uszłam pięć kroków. Spojrzałam na niego ale nie obeszło mnie dlaczego idzie ze mną nie zmuszam go do tego. Po za tym może coś chciał załatwić. Szliśmy w ciszy... aż w pewnym momencie zapytał :
-Wiesz gdzie idziemy ?
-Przed siebie - uśmiechnęłam się pod nosem i zaczęłam nucić "Imegine Dragons". Przyśpieszyłam i wyszłam na drogę która była opustoszała. Dobra teraz trzeba się kierować na północ. Ruszyłam drogą a za mną Dylan.






1 komentarz:

  1. Jeszcze Rose okaże się seryjnym mordercą... Na Dylana miejscu bym uciekała:)

    OdpowiedzUsuń