wtorek, 29 września 2015

*3*

Dylan

Cholerny budzik zaczął dzwonić. Myślałem, że zaraz zedechne. Po tym jak wczoraj wróciłem z spaceru z Sue (czy jakoś tak) wziąłem z barku w pokoju whisky i wypiłem połowę butelki z Johnem który gdzieś przy trzeciej szklance się pojawił. Teraz jak zwykle tego żałowałem. Zawsze w takim momencie sądziłem, że trzeba było czekać do weekendu. Zakryłem się kołdrą, nic to jednka nie dało, a dźwięk stał się jeszcze bardziej natarczywy. Przewrócił em się na drugi bok i próbowałem jakoś wyłączyć telefon. Nadal nic wtedy nadeszło uderzenie.... Poduszka opadła na łóżko, a ja się podniosłem
-Nie można delikatniej?- spytałem
-Wyłącz to cholerstwo- w końcu już w pełnej świadomości udało mi się wyłączyć ten budzik. Na ekranie pojawiły mi się kontakty był tam jakiś nowy numer. Przez chwilę łączyłem fakty potem w końcu ogarnąłem, że to pewnie od Sue. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech- co się szczrzysz?- spytał John. Spojrzałem na niego. Cały czas się na mnje gapil
-Dostałem numer gorącej blondi.
-Aha
-Może ci ją kiedyś przedstawię jak już mi się znudzi
-Spoko- wstał i poszedł do łazienki. Wróciłem wzrokiem do telefonu. Zastanawiałem się co napisać. Wczoraj nie wyszło, ale to nie zmieniało faktu, że chciałem ją przelecieć. Jest piękna zgrabna i ma te oczy... na samą myśl o niej poczułem poruszenie w spodniach. Szybko się wiec ogarnąłem.
Myśl trzeźwo- powtarzał em sobie w myślach. W końcu uznałem, że najlepiej pójść prosto, ale i tak by jej nie wystraszyć w końcu nie byłem pewien do którego stopnia ona mnie pamięta. Zacząłem szukać w ekran.

hej piekna, wczoraj przerwalas nasze spotkanie ale moze dzis uda nam sie spotkac? xx

Odpowiedz dostałem niemal natychmiast

mam dzis po południu okolo 17 trening w sali na soverest 32 mozesz przyjsc przystojniaczku bezimienny i popatrzec xx

Na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Teraz tylko przetrwać ten dzień i nie dość, że zaczyna się weekend to jeszcze ta sprawa z Sue. Wziąłem z kanapy jakieś w miarę czyste ubrania i przebrałem się zanim John opuścił łazienkę. Wziąłem torbę i poszedłem do sklepu po jakąś drożdżówkę. Sklep był blisko akademika, więc nie bylo problemu i nie musiałem sam sobie przyrządzać śniadania. Potem dotarłem na zajęcia.
***
Wywlokłem się z ostatniej sali. Koniec. W końcu weekend. Wpadłem tylko na chwilę do pokoju i od razy poszedłem pod wskazany przez Sue adres. Miałem na dojście jakieś 15 minut. Była to jakiś duży budynek jak sądzę gdzieś tam była sala treningowa. Teraz tylko ją znaleźć. Szedłem korytarzem rozglądając się. Bylem tak zajęty, że nie zauważyłem przechodniej i na nią wpadłem. Była to jakaś brunetka
-Sorry- burknąłem i ją minąłem. W końcu trafiłem na salę. Było tam parę osób. Cześć jak ja chyba tylko pooglądać reszta w strojach do tańca. Oparłem się o ścianę w oczekiwaniu na rozwój wydarzeń. Jakiś koleś wszedł i wszyscy tancerze do niego podeszli. Pojawiła się i Sue. Jakby wyczuwając mój wzrok spojrzała w moim kierunku i od razu się uśmiechnęła się zalotnie. Odwzajemniłem uśmiech. Potem zaczęła grać muzyka. Tancerze się rozeszli. Na środek weszła jedna osoba i zaczęła tańczyć, potem następna i tak dalej. Nie powiem było na co popatrzeć. Wszystkie dziewczyny były pociągające.... jeszcze tańcząc. Nie żałowałem, że tu przyszedłem. Moim skromnym zdaniem Sue

jednak wymiotła ich ze sceny. Po jakiejś godzinie wszyscy skończyli. Widocznie nastała jakąś przerwa i wszyscy albo zaczęli rozmawiać, albo pić. Parę dziewczyn nawet się do mnie uśmiechnęło. W innych okolicznościach pewnie zaczął bym zarywać, ale tym razem moim priorytetem była blondynka. Po raz kolejny okazała się być śmielsza od wszystkich i do mnie podeszła
-A jednak przyszedłeś nieznajomy.
-A jednak tak. Nie mogłem sobie tego odpuścić- uśmiechnąłem się i przysunąłem do niej- mimo to nadal jestem zawiedziony wczorajszym pozostawieniem mnie
-Bywa. Ale nie martw się- położyła mi rękę na torsie i zjechała w okolice brzucha powolnym ruchem- wynagrodzę ci to
-Mam nadzieję- na salę znów wszedł tamten koleś i wszyscy zaczęli iść w jego kierunku
-Muszę iść. Do zobaczenia późnej- mrugnęła do mnie, a potem poszła za reszta. Koleś wyprowadził wszystkie do innego pomieszczenia, więc mój pobyt tu chyba się skończył. Chciałem jak najszybciej móc się spotkać z Sue, więc postanowiłem an nią poczekać przed budynkiem


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz