niedziela, 27 września 2015

*2*

Rose

Moja współlokatorka była no powiedźmy sobie szczerze przeciwieństwem mnie. Piąty raz przebierała spodnie a ja tylko siedziałam z nosem w książkach. Spojrzałam na stronę przeczytałam prawie tysiąc stron a zaczęłam czytać ją godzinę temu.
- A tak w ogóle robisz coś innego niż malowanie  ? - zapytała czesząc włosy
- Tak aktualnie czytam - dziewczyna się roześmiała
- Idę na imprezę idziesz ze mną ? - spojrzałam znad książki na nią i pokiwałam głową. - Dobra przypomnij mi że mam wrócić koło drugiej muszę na jutro być w kondycji ponieważ przyjeżdża sam Deimon Serone - Kto ? nie zdążyłam zapytać. Wyszła a ja zostałam się sama. Zaczęłam się pałętać po pokoju i przegrzebywać moje rzeczy w poszukiwaniu płótna i zestawu farb. Kiedy znalazłam zaczęłam patrzeć na nie i wyobrażać sobie co namalować... miałam ochotę przejść się nad wodę i malować ją na tle nieba ale pogoda mi tego nie sprzyjała. Kiedy byłam młodsza chodziłam na kółko astronomiczne i nawet dziś udzielam się na jakiś nocach naukowych ale już nie tak jak miałam trzynaście piętnaście lat. Spojrzałam na łóżko Sue dostrzegam na nim bransoletkę.  Wyglądała jak ta do której dokupuje się zawieszki ale chyba taka nie była.  Spojrzałam za okno chmury zakrywały niebo. Przypomniało mi się jak na wydziale tanecznym dziewczyny ćwiczyły. Postanowiłam namalować dwie tancerki przy lustrze jedna była blondynką o niebieskiej sukience a w jej odbiciu była brunetka o różowej sukience. dorobiłam kilka dodatków i po dwóch godzinach miałam zrobione to tak jak chciałam ale jednak coś mi w nim nie pasowało. Postanowiłam go nie wyrzucać ponieważ na wszelki wypadek zaniosę go na zajęcia. Przestawiłam sztalugę na bok i poszłam wziąć prysznic. Gdy wróciłam z ręcznikiem na włosach okazało się że jest dwudziesta

trzecia. Wzięłam laptopa i zaczęłam szukać czegoś o tym jak mu tam... Deimonie Seronie. Wyświetliło mi się przynajmniej milion stron o nim i kolejny milion zdjęć. Otworzyłam jedno z nich i poznałam w nim człowieka którego znałam... nie z telewizji nie z komputera ale skąd ? Spojrzałam na blondyna ale dalej nie potrafiłam w nim nikogo poznać tylko takiego znajomego nie znajomego. Weszłam na Skype ale Lis nie było więc lekko przymulona odłożyłam komputer i wzięłam ponownie książkę. Czytałam cały czas bez przerwy, strona za stroną. Kiedy doszłam do trzysta którejś stwierdziłam iż jestem głodna. Odłożyłam książkę i zaczęłam grzebać w plecaku na sto procent mam tam jednego z ostatnich trzech batoników. Po zjedzeniu lekko mi odbiło od czekoladowego batonika. Na początku było to coś mojego ale potem włączyłam muzykę i zaczęłam tańczyć dość znany utwór. Koło godziny później padłam na łóżko nie ze zmęczenia po prostu stwierdziłam że skończyłam z tańcem i że nie powinnam że to nie w moim stylu.Spojrzałam na zegarek a jednak nie godzinę a trzy tańczyłam. Złapałam się za głowę dziesięć minut temu miałam napisać do Su. Wysłałam jej e-semesa. Po półgodziny weszła do naszego pokoju poszła się umyć nawet nie patrząc na mnie. Po kolejnych trzydziestu minutach weszła z oczami w dalekiej przestrzeni. Po chwili popatrzyła na mnie i powiedziała
- Dzięki że mi wysłałś wiadomość ale równocześnie przerwałaś mi schadźkę z chłopakiem z technicznych - mruknęła.  Po kilku minutach poszłam spać.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz